Powrót ze Wschodu

fot. biznes.meble.pl

Szacuje się, że w związku z pandemią, z Polski wyjechało ok. 200 tysięcy pracujących Ukraińców. Czy pracownicy chcą wracać, a pracodawcy mają potrzebę ponownego zatrudniania?

Jak wynika z raportu „Pracownik z zagranicy w Polsce podczas epidemii koronawirusa”, sporządzonego po opracowaniu wyników badania socjologicznego, które firma EWL przeprowadziła wspólnie ze Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego w kwietniu br., zdecydowana większość pracujących w Polsce obcokrajowców (85%) wolała na czas trwania pandemii koronawirusa pozostać w naszym kraju, głównie ze względu na zarobki i możliwość pracy (55%). Badanie, w trakcie którego ankietowanych było 600 pracujących w Polsce cudzoziemców, głównie z Ukrainy, Białorusi oraz Mołdawii pokazało, że pracowników zagranicznych w Polsce dotknęły negatywne skutki pandemii. Ponad połowa z zatrudnionych obcokrajowców musiała zmierzyć się ze zmniejszeniem liczby przepracowanych godzin (61%), a przeszło 1/4 zmieniła branżę zatrudnienia (27%). Co drugi respondent oświadczył, że w obecnej sytuacji najbardziej obawia się utraty pracy (58%). Dla porównania, zakażenia koronawirusem boi się jedynie co szósty migrant zarobkowy (18%). Cudzoziemcy, nawet w obecnej, niełatwej sytuacji, czują się w Polsce bezpiecznie (72%), a ograniczenia, jakim muszą stawiać czoła na co dzień w naszym kraju, oceniane są przez nich pozytywnie (71%).

Odpowiednio zabezpieczeni?

Michał Solecki, właściciel Agencji Pracy Worksol, zapytany o to, czy sytuacja pracowników ze Wschodu została odpowiednio zabezpieczona na czas pandemii, powiedział o początkowych, sięgających zenitu silnych emocjach, niepewności, na którą w pierwszym tygodniu reagowano najczęściej przestojami produkcyjnymi oraz zwolnieniami. Po tygodniu przyszedł czas na ochłonięcie oraz podjęcie odpowiednich działań. Ja bym tamtą sytuację porównał do sytuacji na froncie podczas wojny, gdzie następuje pierwsze uderzenie wroga i to z zaskoczenia, wtedy  na początku wkrada się chaos i panika. Po jakimś czasie jednak sztab generalny (prezesi firm i zarządzający) zaczęli trzeźwo myśleć i wprowadzać działania zaradcze. Sprawa tym bardziej się ustabilizowała, kiedy po dwóch tygodniach od rozpoczęcia pandemii zaczęła działać tarcza antykryzysowa. W naszym regionie największe firmy skorzystały głównie ze środków z PFR oraz Wojewódzkiego Urzędu Pracy – powiedział Michał Solecki.

Kamil Wiatr, kierownik operacyjny w Aterima Work, od 10 lat pomaga pracodawcom w wyborze odpowiednich pracowników, kładąc nacisk na analizę kompetencji oraz umiejętności, zajmuje się również rekrutacją i zatrudnieniem cudzoziemców, zaznaczył, że na początku epidemii, każda firma współpracująca z Aterima Work, starała się w największym stopniu zapewnić bezpieczeństwo i uspokoić pracowników ze Wschodu. Mimo wszystko wielu z nich z dnia na dzień podjęło dość pochopne decyzje i opuszczali kraj. Powód? Panika, informacje z niesprawdzonych źródeł. Spowodowało to ogromne kolejki na granicach. Wielu z tych pracowników dziś już wie, że nie były to właściwe decyzje i teraz mają problemy z powrotem do pracy w Polsce]] – powiedział Kamil Wiatr. W Aterima Work zabezpieczenie sytuacji pracowników ze Wschodu polegało na tym, by tę panikę uspokoić i nią odpowiednio zarządzić. [[Do wszystkich naszych pracowników kierowaliśmy regularną komunikację, opartą na sprawdzonych źródłach, m.in. oficjalnych stronach rządowych. Aby walczyć z fake newsami, których obserwowaliśmy sporo zwłaszcza na początkowym etapie, w Aterima Work przygotowaliśmy również odpowiednią komunikację skierowaną do wszystkich zatrudnionych, np. na temat bezpieczeństwa w pracy i minimalizowania ryzyka epidemicznego. Zapewniliśmy również transport do i z miejsca pracy. Te informacje i działania pełniły kluczową rolę w utrzymaniu zatrudnienia i zapewnienie poczucia bezpieczeństwa pracowników. Wszystkie komunikaty podawaliśmy w językach ukraińskim czy rosyjskim – o tym nie można zapominać. A w Aterima Work dbamy o to zawsze, nie tyko w czasie trwającego kryzysu – podkreślił. Kamil Wiatr dodał również: Dopóki nie mieliśmy konkretnych informacji i projektu Tarczy Antykryzysowej nie wiedzieliśmy, w jakim stopniu i jakimi procedurami możemy posłużyć się, aby przedłużyć legalny pobyt i pracę dla osób zza granicy, które zostały na terenie Polski. Dopiero kolejne odsłony Tarczy Antykryzysowej np. 3.0 dawały nam nowe możliwości, np. możliwość zmiany warunków wykonywania pracy przez cudzoziemców, bez konieczności wydania nowego zezwolenia, co w naszej opinii okazało się dobrym pomysłem, ponieważ dotychczasowe procedury były zbiurokratyzowane i czasochłonne przy szczytowej koniunkturze w branży. Te ulepszenia zabezpieczyły sytuacje pracowników ze Wschodu, dały m.in. możliwość wydłużenia terminów obowiązywania zezwoleń na pracę sezonową oraz kart pobytu członków rodzin obywateli Unii Europejskiej. W połączeniu z pierwotnymi ustaleniami, gdzie mamy możliwość wydłużenia pobytu czy też pracy do 30 dni po zakończenia okresu epidemii bądź stanu zagrożenia epidemicznego, na pewno w dużym stopniu zabezpieczyło to kwestie formalne pracowników.

Zdaniem Anny Wesołowskiej, sourcing & cross border staffing director Randstad Polska, od strony formalnej i prawnej sytuacja pracowników z zagranicy została w okresie pandemii właściwie uregulowana dzięki rozwiązaniom włączonym do tarczy antykryzysowej. W myśl tych przepisów pracownicy zagraniczni zyskali możliwości kontynuowania zatrudnienia, dzięki przedłużeniu ważności dokumentów uprawniających do pobytu i pracy w Polsce. Dotyczyło to oczywiście sytuacji pracowników, których pracodawcy utrzymywali dotychczasowy poziom zatrudnienia. Najczęściej dotyczyło to największych firm, które dbały o to, aby zatrzymać pracowników ze Wschodu. Faktem jest, że dla cudzoziemców rynek pracy w Polsce się skurczył, jednak w dużych przedsiębiorców, choćby firmach, z którymi współpracujemy, skala redukcji nie była znacząca – zaznaczyła Anna Wesołowska. Kwestią, która – szczególnie w pierwszych tygodniach epidemii – była dla zagranicznych pracowników wyzwaniem, stała się dostępność dla cudzoziemców wydawanych przez służby i instytucje informacji, zaleceń, wskazań dotyczących środków bezpieczeństwa. Większość tych materiałów przygotowana została wyłącznie w języku polskim. W języku polskim działały też infolinie. We wsparcie pracowników z zagranicy natychmiast zaangażowali się pracodawcy. Tak było na przykład w naszym przypadku. Jednak właściwe wsparcie ze strony organów państwowych z pewnością jeszcze bardziej pomogłoby cudzoziemcom zatrudnionym w Polsce – powiedziała.

Zgodnie z kwietniowym badaniem socjologicznym EWL, zdecydowana większość pracujących w Polsce obcokrajowców zdecydowała się na czas trwania pandemii koronawirusa pozostać w naszym kraju, głównie ze względu na zarobki i możliwość pracy – powiedział Michał Wierzchowski, Sales Director EWL. Oczywiste jest, że pracowników zagranicznych, podobnie jak i polskich, dotknęły negatywne skutki pandemii koronawirusa, głównie chodzi o zmniejszenie liczby przepracowanych godzin oraz utrata lub zmiana miejsca pracy. Na początku trwania pandemii  – na przełomie marca i kwietnia – wszystkim naszym pracownikom, którzy stracili pracę (głównie w branży automotive i horeca) zaoferowaliśmy inną pracę – w szczególności w logistyce oraz w branżach spożywczej i e-commerce. Ponadto, części naszym pracownikom skończyła się ważność dokumentów pobytowych i zezwoleń na pracę, a więc część z nich skorzystała z automatycznego przedłużenia dokumentów, wprowadzonego przez polski rząd. Nasze badanie pokazało, że z tego rozwiązania skorzysta niemal 2/3 zatrudnionych w naszym kraju cudzoziemców – dodał. EWL realizuje własny program, w ramach którego zachęca pracowników do przedłużenia pobytu w Polsce i wypełnia za nich wnioski na karty tymczasowego pobytu oraz pokrywa wszystkie związane z tym koszty, m.in. opłaty skarbowe. Od momentu początku akcji, pod koniec marca, z tego programu skorzystało już ponad 800 cudzoziemców, którzy powinni byli wrócić do domu.

Jak zaznaczyła, Katarzyna Erenz, prezes Zarządu Polsko-Ukraińskiej Agencji Pracy, pojawienie się wirusa SARS-CoV-2 zawładnęło całym życiem publicznym i gospodarczym. Lawinowo wprowadzane były kolejne administracyjne zakazy i nakazy w nadziei, że przyniesie to wymierne skutki w ograniczeniu rozprzestrzeniania wirusa. Oczywistym było od początku, że podjęte działania w postaci m.in. częściowego lub całkowitego zamknięcia większości gałęzi gospodarki będą miały wymierny wpływ na polski rynek pracy. W szczególnej sytuacji znaleźli się również pracownicy cudzoziemscy, głównie Ukraińcy, choć i przedstawiciele innych narodowości. Naszym zdaniem, najbardziej znaczącą pomocą na czas pandemii zaadresowaną do zagranicznych pracowników, było przedłużenie z mocy ustawy, prawa do pobytu i pracy tym, którzy w momencie ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego legalnie przebywali i wykonywali pracę na terenie kraju. Niezależnie jaka był podstawa dotychczasowego pobytu cudzoziemca (np. ruch bezwizowy, wizy krajowe etc.), może on przebywać i pracować w Polsce do 30 dni od dnia odwołania zagrożenia epidemicznego – powiedziała Katarzyna Erenz. Informuje, że według Straży Granicznej, od 15 marca do 15 maja br. różnica pomiędzy obywatelami Ukrainy wjeżdżającymi a wyjeżdżającymi z Polski wyniosła ponad 148 tysięcy. W przypadku naszej agencji wyjazdy miały dwa podłoża. Pierwsze to oczywiście zwolnienia, szczególnie w branży HORECA oraz przemyśle lekkim. Drugim powodem, były deklaracje pracowników o chęci powrotu do rodzin z powodu niepewności i nadchodzącego kryzysu – zaznaczyła.

Tekst: Diana Nachiło

Więcej w miesięczniku „BIZNES meble.pl” 6-7/2020

Źródło https://biznes.meble.pl/biznes-room,powrot-ze-wschodu,556.html

Zostaw komentarz

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright by swietlanawalczak.pl. All rights reserved.

Realizacja asystentwsieci.pl

Copyright by swietlanawalczak.pl. All rights reserved.

Realizacja asystentwsieci.pl